sobota, 7 stycznia 2017

Rok 2016 - podsumowanie (DUŻO obrazków i filmów!)

Pora zamknąć rok 2016 i krótko podsumować podsumować ostatnie lektury.

Przeczytałam, tak na oko, jakieś dziewięćdziesiąt, może dziewięćdziesiąt pięć książek. GoodReads twierdzi, że osiemdziesiąt siedem, ale nie uzupełniałam na bieżąco i na pewno czegoś brakuje ;) To sporo, choć trochę mniej niż sobie założyłam. Mniej, niż planowałam, przeczytałam po angielsku, w tym roku planuję to zmienić.

Nie chcę robić rankingu najlepszych i najgorszych książek, po jakie w tym czasie sięgnęłam (niekoniecznie wydanych w roku 2016, większość pojawiła się już wcześniej), wymienię tylko parę w przypadkowej kolejności: 

Na plus:

  • Maciej Hen - Solfatara (900 stron połknięte w dwa dni - to o czymś świadczy :))


  • Bartosz Jastrzębski, Jędrzej Morawiecki - Cztery zachodnie staruchy. Reportaż o duchach i szamanach


  • Marek Tuszewicki - Żaba pod językiem. Medycyna ludowa Żydów aszkenazyjskich przełomu XIX i XX wieku


  • Remigiusz Piotrowski - Absurdy i kurioza przedwojennej Polski


  • Jürgen Thorwald - Ginekolodzy


  • Julian Barnes - Arthur & George



Niestety trafiły się też rozczarowania:

  • Kate Atkinson - Historie jednej sprawy


  • Jefferson Bass - Kości z Awinionu


Na szczęście dobrych książek było więcej niż gorszych :)

Jeżeli chodzi o muzykę - tutaj skupię się już na rzeczach nowych - moje odkrycie roku 2016 to Deap Vally:







No i jeszcze kilka fajnych tegorocznych piosenek (stylistycznie trochę pomieszanie z poplątaniem, ale jak słucham muzyki):



























A jak ogólnie przeszedł mi rok 2016? Też raczej na plus, zwłaszcza w porównaniu z rokiem 2015, który był dla mnie bardzo ciężki, Nie jest może idealnie (zresztą - czy kiedykolwiek jest?), ale jeżeli rok 2017 okaże się porównywalny, nie będę narzekać. Mam tu oczywiście na myśli perspektywę osobisto-rodzinną, bo jeżeli popatrzeć szerzej, choćby politycznie, to szkoda gadać...

No, to tyle, jeżeli chodzi o podsumowania. Teraz już poraz zacząć się zajmować rokiem bieżącym :)

6 komentarzy:

  1. Jak Ci się udaje przeczytać tyle książek w ciągu roku? Sama chciałabym czytać więcej, ale mój czas jest ograniczony przez konieczność spania i pracy;) I 900 stron w 2 dni?! Jak? Jak?! Też tak chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To były dwa WOLNE dni, kiedy mogłam czytać praktycznie od rana do wieczora :)

      Moim sekretem jest czytanie zawsze, kiedy to możliwe. Noszę ze sobą książkę. Poza tym czytam dość szybko, to zależy od książki, ale spokojnie wyciągam 80-100 stron na godzinę.

      Usuń
  2. O, oprócz "Solfatary" mamy też "wspólnego" "Arthura i Georga". Barnesa muszę coś jeszcze koniecznie. "Ginekologów" mam w czytniku, ale się boję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na pewno sięgnę jeszcze po Barnesa.

      "Ginekolodzy" faktycznie lekko przerażają. A ja czytałam tę książkę miesiąc po własnej operacji jajnika, więc... Można docenić nasze czasy ;)

      Usuń
  3. Mój 2016 był bardzo przyjemny, choć pracowity. fajne podsumowanie. Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.