piątek, 30 października 2015

O mojej przygodzie ze starą grozą

Kto czyta w miarę regularnie tego bloga - a osoby, które zetknęły się ze mną w też innych miejscach sieci tym bardziej - wie, że już od lat interesuję się starą (od czasów powieści gotyckiej do mniej więcej lat 40. XX w.) literaturą grozy.

Day 151 (77) - The monks' dormitory

W zasadzie trudno mi jednoznacznie wskazać jeden konkretny moment, który mogłabym uznać za początek tej fascynacji. Jakieś ciągoty w tym kierunku tkwiły we mnie od zawsze - uwielbiałam kreskówki typu Scooby-Doo (dalej mi się zdarza oglądać, ale ciii...) ;) A tak na poważnie - zaczęło się od kilku książek, które były w domu: Poe z białej serii WL, antologia "Czas i śmierć" z czeskimi opowiadaniami, jakiś zeszycik z serii "Nie czytać po zmroku", "Polska nowela fantastyczna" w opracowaniu Tuwima... Potem wypożyczone z biblioteki "Tajemnice zamku Udolpho" i dwa zbiory rosyjskich opowiadań -"Straszna wróżba" i "Opowieści niesamowite z prozy rosyjskiej". Następnie nauczyłam się angielskiego i ruszyło na dobre.

Overlook Mountain House, Catskills NY

Pierwszą książka, którą przeczytałam po angielsku, były "Wichrowe Wzgórza", czyli też trochę w klimacie, ale potem postanowiłam przerzucić się na opowiadania - wygodniejsze do czytania dla osoby początkującej niż powieść. Udało mi się trafić (to jeszcze nie były czasy intenetowych zakupów z całego świata, jesteśmy w okolicach roku 2000; przy wizytach w większych miastach szukało się księgarni, która miała trochę książek po angielsku) na dwie pozycje z wydawnictwa Senate: "Victorian Ghost Stories" i "True Irish Ghost Stories" (to drugie to nie opowiadania, a relacja o rzekomo prawdziwych nawiedzeniach, ale takie rzeczy też bardzo mnie cieszą). Nieco później pojawił się M. R. James - i to przypieczętowało mój los: stare straszenie zostało ze mną na zawsze.

Borwick Hall

Potem już polowałam coraz bardziej świadomie. Zaczęłam kupować przez internet, najpierw z Polski, potem z całego świata, przekopywałam antykwariaty. Odkryłam antologie Petera Haininga i kilku innych specjalizujących się w takiej tematyce redaktorów. Zebrałam całkiem solidną już kolekcję - książki, które przedstawiałam w postach o seriach to tylko jej część, wcale nie największa. I cały czas szukam, ciągle coś dokładam.

Some Day One Day

Co mi się w tych historiach podoba? Klimat, klimat i jeszcze raz klimat! Obrywanie flakami po oczach jest śmiertelnie (:P) nudne, ale dajcie mi opuszczony dom, pełnię księżyca, mgły snujące się po starym cmentarzu i zemstę zza grobu, a będę szczęśliwa!

IMG_4365

A Wy? Lubicie takie rzeczy?

czwartek, 29 października 2015

Wizualna bajka na dobranoc 45


Early autumn II by marrgit on DeviantArt

O seriach - cz. 3

Trochę później, niż planowałam, ale pora w końcu to zrobić: trzecia i na razie ostatnia część (wcześniejsze tu i tu) wpisu o seriach wydawniczych, które zbieram. Podobnie jak w części drugiej będziemy zajmować się starą grozą, ale tym razem w wersji nieco mniej zakurzonej, bo seriami, które wciąż się ukazują.

Na polskim rynku mamy naprawdę wielkie zaległości jeżeli chodzi o klasykę grozy. Na szczęście w ostatnich latach wydawnictwo C&T stara się choć trochę poprawić sytuację wydając serię "Biblioteka Grozy". Do tej pory ukazało się dwadzieścia pozycji, kolejne są w planach. U mnie na półce stoi ich dziesięć - ostatnią (czyli "Dziwne zjawiska") wyciągnęłam z paczki wczoraj :)

biblioteka grozy

Chciałabym mieć więcej, najlepiej komplet, tym bardziej, że serii bardzo kibicuję, ale cóż, "Biblioteka Grozy" ruszyła po tym, jak zaczęłam interesować się literaturą tego typu i sporo książek zdążyłam zgromadzić w oryginale, a zawsze mam opory przed dublowaniem (tylko dla mojego ulubionego Jamesa zrobiłam wyjątek).

Szczerze Wam te książki polecam. Są świetne, bardzo klimatyczne, idealne na długie jesienne wieczory. Są też niedrogie, więc można bez większego ryzyka sprawdzić, czy podoba nam się taka tematyka.

Jako bonus i na zachętę - wywiad (ze strony Carpe Noctem, którą też polecam) z Pawłem Marszałkiem, właścicielem wydawnictwa C&T i twórcą serii.

Ostatnia seria, którą chciałabym tu zaprezentować, to "Tales of Mystery & the Supernatural" z wydawnictwa Wordsworth Editions. Niestety wydawnictwo już po raz drugi zmieniło szatę graficzną serii. Jak widać na zdjęciu poniżej, na mojej półce dominuje pierwsza, czarna wersja z wytłaczaną czaszką, w wersji czerwonej, chyba najbrzydszej, mam dwie książki, a z trzeciej - ładnej, ale i tak pierwsza jest dla mnie tą prawdziwą, przez skojarzenia i z przyzwyczajenia - jeszcze nic. Dobrą rekompensatą za te wydawnicze wyczyny jest jednak bardzo atrakcyjna cena i jeszcze bardziej atrakcyjne wnętrze :) 

Nazbierałam już całkiem sporo:

Tales of Mystery & the Supernatural

To koniec prezentacji serii z mojej biblioteczki - chyba że za jakiś czas wkręcę się w zbieranie kolejnych - ale nie rozstajemy się ze starą grozą. Jutro albo pojutrze wrzucę obiecywany od dawna ogólny wpis o mojej fascynacji taką literaturą.

środa, 28 października 2015

Księżyc wrócił!

Wiele lat musieliśmy czekać na nowe nagrania Księżyca - ale w końcu:

Księżyc - Mglista


Cała płyta będzie nosiła tytuł "Rabbit Eclipse".

poniedziałek, 26 października 2015

Poniedziałkowa kołysanka

Dzisiaj Artesia i ich płyta "Chants d'automne".

Stosik pourodzinowy

Rzadko wrzucam stosiki, ale tym razem się pochwalę :) Tegoroczne urodziny przyniosły mi całkiem ładny łup książkowy:


Od góry:

  • Wisława Szymborska – Wszystkie lektury nadobowiązkowe
  • Richard Holmes - Wiek cudów. Jak odkrywano piękno i grozę nauki 
  • Gerald Steinacher - Zbiegli naziści. Jak hitlerowscy zbrodniarze uciekli przed sprawiedliwością (jak widać po zakładce, książka obecnie w obróbce, ale jeszcze niezbyt zaawansowanej)
  • Helen Castor - Wilczyce. Królowe Anglii 
  • Stephen Alford - Obserwatorzy. Tajna historia panowania Elżbiety I 

Szymborską dostałam trochę wcześniej, zaraz po premierze, i już zdążyłam przeczytać, co i Wam radzę zrobić jak najszybciej. Pozostałe zebrałam w sobotę, przy okazji nieco spóźnionego świętowania.

piątek, 23 października 2015

Na deszczowe wieczory

Luminance - Sans Visage

Zimna, wciągająca i dołująca muzyka, na późną jesień jak znalazł:

Zaduszkowe czytanie

Kama z Różnego Czytania i Agnieszka z Niebieskiego Stoliczka proponują zaduszkowe czytanie. Postanowiłam się przyłączyć do akcji.

Przeczytam jedną (a może więcej?) z tych książek:

wymiary śmierci

człowiek i śmierć
:
śmierć w cywilizacji zachodu
historia śmierci

Na Twitterze użyję dodatkowo tagu #czytamnazaduszki.

Udział w tej akcji NIE oznacza, że nie przeczytam horroru na Halloween.  Bo i czemu nie zrobić jednego i drugiego?

Teraz czytam - nowa odsłona

Jak pisałam kilka dni temu, na pewien czas (może na kilka tygodni, może na stałe) rezygnuję z przedstawiania aktualnie czytanych książek przez ich pierwsze zdania. Zwyczajnie znudziła mi się taka formuła. Oczywiście jednak chciałabym się dzielić lekturami, po które sięgam. Dlatego, od tej pory, na bieżąco będzie się to pojawiać na Śpiącokocim twitterze z hashtagiem #kotdziśśpina, a raz na tydzień zamieszczę podsumowanie.

czwartek, 22 października 2015

Wizualna bajka na dobranoc 43


Autumn Owl by sgt-slaughter on DeviantArt

Archiwum ksiażek wygrzebanych 2

Nadrabianie zaległości! Drugi zestaw postów ze starego, nieaktywnego bloga. Dzisiejszy wpis będzie zalatywał siarką i karami piekielnymi!




  • Diabli wiedzą co... Wiersze i opowiadania polskich pisarzy. Antologia

Wybór i opracowanie: Maria Błaszczyk i Barbara Olszańska
Iskry 1972
stron: 668
ilustracje: tak

Książka wygrzebana w zbiorach domowych.


Tytuł i okładka mówią wszystko - książka ta to antologia wierszy i opowiadań o diabelskiej tematyce. Zawartość bardzo urozmaicona - można tu znaleźć tak "Matkę Joannę od Aniołów" Iwaszkiewicza jak i "Nie wiadomo co, czyli romantyczność (Epilog do ballad)" Słowackiego ("Czy to pies, czy to bies?"). Znakomita i bardzo efektownie wydana książka - warto rozejrzeć się po antykwariatach i postawić ją na półce.

Niestety w moim egzemplarzu brakuje obwoluty.

  • Jacek Sokolski - Staropolskie zaświaty. Obraz piekła, czyśćca i nieba w renesansowej i barokowej literaturze polskiej wobec tradycji średniowiecza

Stron: 328
Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego 1994
Ilustracje: tak

Książka wygrzebana na Allegro.

Bardzo ciekawa rzecz, na dodatek pięknie wydana. Polecam. Dużo cytatów, można poczytać wielce smakowite opisy mąk piekielnych.

A wtym z piekielnej kuchnie jeść wydają,
Dla głodnych gości półmiski stawiają,
Z ochotą wielką one prezentują
I kredensują.
Żaby, jaszczurki, parchate bufony,
Żmije rozjadłe i wężów ogony,
Padalce, trzewa z gadziny brzydliwe,
Wspomnieć straszliwe.
Te czarci w usta potępieńców tkają,
Jedną za drugą potrawę podają.
Ach, jakowy smak w tych potrawach czują,
Co ich kosztują!
Gadzina brzydka, nigdy nie strawiona,
Jak będzie kąsać wnętrzności połkniona!
O, kto wypowie mordy i dręczenia
Dla ich gryzienia!
  • Historie dziwne i straszliwe. Jezuickie opowieści z czasów saskich

Wybór i opracowanie: Marek Stępień
Verba 1991
Stron: 148
Ilustracje: tak

Książka wygrzebana w antykwariacie internetowym.


Zbiór "umoralniających egzemplów", tutaj głównie tych najbardziej fantastycznych i przerażających.

Jeden z najkrótszych fragmentów na zachętę:
Dziecię nie ochrzczone matkę kąsa
Inaczej tychże czasów w Podgórzu nie chrzczone dziecię matce w tym winnej do dobrego pomogło.
Dała ta była przyczynę do tego, że bez chrztu umarło, a gdy się tego spowiadać nie śmiała, dziecię owo z tego miejsca, gdzie było pogrzebione, stawało i do matki, choć nie śpiącej, przychodziło i ssąc jej pierś gryzło i z bólem jej wielkim kąsało. Nie raz tego było i matkę ta rzecz do wyznania grzechu na spowiedzi nakłoniła, co uczyniwszy, już była wolną od tych tak przykrych nawiedzin i ssania takiego.

Inne są jeszcze bardziej smakowite, więc zachęcam.


wtorek, 20 października 2015

Wizualna bajka na dobranoc 42

Sunrise on the Rocks

Grubaski

Parę dni mnie tu nie było - konieczność zrobienia lekkich porządków w komputerze i życie towarzyskie :) Postaram się teraz nadrobić zaległości.

A na początek - wpis na modny ostatnio (widziałam to już np. tu, tu i tu) temat - najgrubszych książek w zbiorach.

Nie dziesięć, a osiem, ale za to tomiszcza 1000+. Akurat tak wyszło, że wszystkie po angielsku. 


Tego, co u góry, nie trzeba chyba specjalnie przedstawiać - 2 x Martin i "Władca Pierścieni" w wydaniu jednotomowym. Niżej też dobrze u nas znany "Jonathan Strange" (polskie wydanie ma "tylko" koło 800 stron, to, które mam, odrobinę przekracza tysiąc). Gemmel trochę oszukany - to cztery powieści ("Ghost King", "Last Sword of Power", "Wolf in Shadow" i "The Last Guardian"). Uwielbiam omnibusy, szkoda, że u nas wychodzi ich stosunkowo mało, choć ostatnio zaczyna się to zmieniać. Na dole trzy potężne antologie opowiadań: "Vintage Mystery & Detective Stories" pod redakcją Davida Suarta Davisa, następnie rekordzistka tego zestawienia (1488 stron), czyli "Gripping Yarns" w opracowaniu Rosemary Gray i świetna "The Weird" VanderMeerów.

poniedziałek, 19 października 2015

Poniedziałkowa kołysanka

Irfan pojawiał się już w tym cyklu wpisów, ale jest okazja, bo w końcu doczekaliśmy się nowej płyty, zatytułowanej "Eternal Return".

czwartek, 15 października 2015

Wizualna bajka na dobranoc 40

Ivy

With The Dead - Crown of Burning Stars (OFFICIAL PROMO)

Muzycy znani z Cathedral i Electric Wizard razem!



\m/

Miłość (do książek) dworska czy namiętna?

Ann Fadiman (czytaliście jej "Ex-libris"? jeżeli nie, to natychmiast marsz nadrabiać, bo to świetne, moją notkę dokończycie później!) napisała:
Przez następnych trzydzieści lat dojrzewała we mnie świadomość, że tak jak człowieka można kochać na więcej niż niż jeden sposobów, tak istnieje więcej niż jeden sposób kochania książek. Pokojówka wierzyła w miłość dworską. Fizyczna istota książki była dla niej święta, jej forma nierozdzielna z treścią; kochanek winien jej platoniczne uwielbienie i szlachetne, acz z góry skazane na niepowodzenie wysiłki zachowania po wieczne czasy stanu nieskazitelnej czystości, w jakim książka opuściła księgarnię. Rodzina Fadimanów wierzyła w miłość zmysłową. Dla nas święte były słowa książki - ale służące im papier, tkanina, karton, klej, nici i farba drukarska stanowiły zaledwie naczynie, i wolno było obchodzić się z nimi tak rozpustnie, jak dyktowała żądza lub pragmatyzm, bez obawy popełnienia świętokradztwa. Bezlitosne używanie nie świadczyło o braku szacunku, lecz o zażyłości.
To zawsze było też moje podejście. Nawet więcej, dla mnie książka nosząca ślady użytkowania jest ładniejsza i "sympatyczniejsza" od nowej, złamany grzbiet wygodniej się trzyma, a jedzenie bez książki traci połowę smaku. Może trochę klęłam, kiedy kot zwymiotował mi na "Peanatemę", ale to skrajny przypadek ;) Tak było zawsze, takie było podejście w domu i dalej się tego trzymam. Jasne, nie drę ich i nie wyrzucam przez okno w kałuże, ale nie z powodu jakiegoś szczególnego do nich nabożeństwa, ale tak, jak np. nie wycinam dziury w nowej bluzce - bo i po co. Przez wiele lat było to dla mnie coś tak zupełnie naturalnego, że w ogóle się nad tym nie zastanawiałam. Tym bardziej, że czytam sporo starszych książek, a nie ma siły, żeby wszystkie po 20-30-40 czy więcej latach wyglądały idealnie.


Jakieś dziesięć lat temu zaczęłam wchodzić w internetową społeczność książkową. Najpierw na forach, potem w blogosferze. Szybko zauważyłam, ze jestem w moim podejściu dość osamotniona. Napotkałam tam osoby, które wręcz licytowały się, kto większą wagę przywiązuje do stanu książek: męczące się, czytając je otwarte tylko częściowo, niekorzystające z księgarni internetowych, żeby wybrać najbardziej nieskazitelny egzemplarz, codziennie zdejmujące z półki wszystkie swoje książki, żeby zetrzeć kurz (ok, to była bardzo młoda osoba na początku przygody z książkami i z niewielką jeszcze kolekcją, przy paru tysiącach to byłoby trudne - ale zawsze)... Już nie z pierwszej ręki, ale słyszałam o osobie, która kupowała po dwa egzemplarze książki - jeden do przeczytania i odsprzedania, drugi, dziewiczy - na półkę, ale tu za prawdziwość historii nie odpowiadam. Oczywiście o pożyczeniu komuś książki mowy nie ma, a o czytaniu przy jedzeniu lepiej nie wspominać. Dowiedziałam się przy okazji, że ksiażek nie kocham - niestety nie dostałam wyjaśnienia, po co w takim razie je kupuję i czytam, masochistycznie zapewne.


Jasne, nic mi do tego, co ktoś robi ze swoimi rzeczami. Ale po prostu ciekawi mnie to zjawisko, nie do końca je mogę zrozumieć.


Na zdjęciach - sympatycznie przyniszczone książki z mojej kolekcji i kot pokazujący język tym, którzy twierdzą, że książek nie kocham.


poniedziałek, 12 października 2015

niedziela, 11 października 2015

Noc Grozy

U Alicji w Krainie Książek fajna jednonocna zabawa:

Polega ona na tym, że:
- wybieramy książkę z gatunku horror/thriller, której nie czytaliśmy
- o godzinie 20:00 dnia 31 października zaczynamy czytać wybraną przez nas książkę
- noc grozy kończy się o godzinie 5:00 dnia 1 listopada
Jak dla mnie - całkiem sympatyczny pomysł i zamierzam spróbować. Będę najprawdopodobniej czytać to:

sobota, 10 października 2015

Wizualna bajka na dobranoc 38

shilouettes and reflections...

Na długie wieczory, czyli późnojesienne zapowiedzi

Kolejny już raz chciałabym zaprezentować Wam - jak zawsze czysto subiektywny - przegląd zapowiedzi wydawniczych. Tym razem przyjrzymy się rzeczom z drugiej połowy października (plus jedna zaległość z pierwszej połowy) i listopada.

Zacznijmy od tej zaległości właśnie. Już 14.10. pojawi się:

Hélène Jégado, zwana Piorunicą, bez konkretnego powodu pozbawiła życia dziesiątki osób ze swego otoczenia. Jakie sekrety skrywała jej głowa, która 26 lutego 1852 roku potoczyła się do kosza ścięta gilotyną?
Było to w czasach, kiedy w Bretanii duch oświecenia i nauczanie Kościoła nie miały żadnego wpływu na ludową wyobraźnię karmioną pradawnymi legendami. Wieczorami w wiejskich chatach snuto opowieści o podstępnych wyczynach istot nadprzyrodzonych, które obarczano odpowiedzialnością za nędzę i nieszczęścia spadające na lud. Najstraszniejszy wśród nich był Ankou, pomocnik Śmierci – jego postać właśnie zawładnęła bez reszty wyobraźnią małej Hélène Jégado. W cieniu gigantycznych menhirów dziewczynka uwierzyła, że jest wcieleniem Ankou. I dlatego czuła się zobowiązana zabić każdego, kogo spotkała na swej drodze – misję tę wypełniała z determinacją mrożącą krew w żyłach.
Hélène Jégado należy do największych seryjnych zabójców we Francji, a może i na świecie.
Pozostając przy podobnej tematyce:

Jego proces elektryzował w latach 50. całą Polskę. Krążyły pogłoski, że Władysław Mazurkiewicz, pierwszy polski powojenny seryjny morderca, przyznał się podczas śledztwa do aż ponad trzydziestu morderstw. Jak to się stało, że elegancki morderca mógł działać bezkarnie przez tak długi czas?
Cezary Łazarewicz pasjonująco odtwarza zbrodnie i proces Mazurkiewicza na tle realiów stalinowskich czasów.
W sklepach -18.11.

„Sześć światów” Hain Ursuli K. Le Guin to jeden z najznakomitszych cykli literatury science fiction. Akcja rozgrywa się w świecie Ekumeny, w której Liga Wszystkich Światów jednoczy planety zasiedlone przez potomków starożytnej rasy Hain. W skład zbioru wchodzą: „Świat Rocannona”, „Planeta wygnania”, „Miasto złudzeń”, „Lewa ręka ciemności”, „Wydziedziczeni”, „Słowo las znaczy świat”. 
3.11. będziemy mogli postawić na półkach takie cudo - piękne, pasujące do "Ziemiomorza" sprzed dwóch lat, wydanie drugiego ważnego cyklu Ursuli K. Le Guin. Nie całkiem kompletne niestety, ale być może opowiadania z tego świata ukażą się osobno (jak wynika z informacji od wydawnictwa podanych w dyskusji pod wpisem na blogu Ciacha). 


Przebywający na urlopie w Grecji Alan Banks, inspektor policji z Yorkshire, zostaje pilnie ściągnięty do Anglii, gdy znalezione zostają zwłoki Grahama Marshalla. To jego przyjaciel z dzieciństwa, który zaginął ponad 30 lat temu. Przerażające odkrycie zmusza policjanta do powrotu w przeszłość, której pomimo rozpaczliwych starań, nigdy tak naprawdę nie zdołał wymazać z pamięci. Wspomnienie potwornej zbrodni sprzed lat wciąż go prześladuje i prowadzi tam, gdzie nadal czai się zło. Mroczne tajemnice, które w 1965 roku doprowadziły młodziutkiego Grahama Marshalla do zguby, nie przestają być groźne, a ich naruszenie może kosztować Banksa więcej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał…
Dobry kryminał nie jest zły, a ja lubię tę serię. Premiera - 21.10.

Stale w ruchu jest jednym wielkim wyznaniem, w którym elementy czasami aluzyjnie czy skrótowo pojawiające się w poprzednich książkach autora teraz zostają przedstawione z wielką otwartością. Z niezwykłą szczerością i humorem słynny neurolog relacjonuje swoje burzliwe życie, od szalonej młodzieńczej podróży w poprzek Ameryki, przez fascynację narkotykami, po definiujące go aż po kres życia zaangażowanie w odzyskanie zdrowia przez pacjentów. Oliver Sacks występując w różnych rolach — autora, lekarza, naukowca, doradcy duchowego — każdą z nich starał się nasycać swą niepowtarzalną osobowością, dzięki czemu również świat jawił mu się jako uniwersum niepowtarzalnych osobowości, czego świadectwem jego bestsellerowe książki.
Autobiografia Olivera Sacksa pojawi się 16.11.

I jeszcze jedna rzecz z nurtu autobiograficzno-pamiętnikarsko-wspomnieniowego:

Obrosły religijną symboliką, trzydziesty trzeci rok życia upływa Dehnelowi z jednej strony prozaicznie – remontuje kuchnię, gotuje, chodzi na zakupy, na pocztę, spotyka się ze znajomymi, z przyjaciółmi, chadza na koncerty, czyta książki – ale i w sposób charakterystyczny dla pisarza: opisuje swą pracę nad felietonami, opowiadaniami i nad nową powieścią, Matką Makryną. Poza tym spotkania autorskie, odczyty, wywiady, rozdania nagród, ploteczki z literackiego świata, barwne podróże. Autor nie stroni też od komentowania otaczającej go rzeczywistości, dając upust swojemu publicystycznemu temperamentowi. Niektórzy mogą się obrazić…
Ta książka do sprzedaży trafi 5.11.

Andrew J. Rush jest autorem popularnych powieści kryminalnych. Odniósł pisarski sukces, jego książki doskonale się sprzedają, są tłumaczone na wiele języków. Jego życie rodzinne także należy do udanych –  otaczają go kochająca żona i trójka dorosłych dzieci. Andrew ma jednak mroczną tajemnicę, której istnienia nie domyśla się nikt z jego bliskich. Pod pseudonimem „Walet Pik” publikuje zgoła inne, brutalne, pełne przemocy powieści. W dodatku wiele przerażających szczegółów czerpie ze swojego życia…
Opis niezwykle obiecujący. Do kupienia - od 21.10.

Zanim ktoś zapyta: całkowicie świadomie pominęłam "Idź, postaw wartownika", choć uwielbiam "Zabić drozda", bo nie mam zamiaru kupować i czytać tej ksiażki ze względu na kontrowersje towarzyszące jej pojawieniu się w druku.

piątek, 9 października 2015

Edward Gorey - okładki

Uwielbiam Edwarda Goreya! Jest jesień, jest paskudna pogoda, nastrój odpowiedni, pooglądajmy więc cudowne okładki książek z jego ilustracjami:

gorey ravensgillgorey in search of dracula


gorey haunted looking glassgorey the sybil


gorey sisters of sorcerygorey a finger to her lips


gorey ladies of fantasy


gorey wanderergorey mistresses of mystery

Kilka z tych książek jest na mojej liście zakupowych marzeń - przede wszystkim "Mistresses of Mystery" i "Sisters of Sorcery".

Macie ochotę na więcej? Zajrzyjcie TUTAJ.

czwartek, 8 października 2015

Wizualna bajka na dobranoc 37

Dutch Dunes

Tydzień z autorem - podsumowanie

No i po zabawie. Wynik - trzy książki przeczytane ("Lawinia", "Wszystkie strony świata" i "Morski trakt"), jedna ("Opowieści z Ziemiomorza") napoczęta. Liczyłam, że tę ostatnią też zdążę skończyć, ale przyplątała się migrena i źle mi się czytało.

Ogólnie jestem zadowolona.Wszystkie książki mi się podobały, zabawa dała fajną motywację do czytania. Myślę, że kiedyś to powtórzę - choć może to na odmianę nie będzie tydzień z autorem, a na przykład tematem albo gatunkiem? Zobaczymy :)

środa, 7 października 2015

Plan na październik - doczytywanie książek + rozkład jazdy

W tym miesiącu odpuszczam sobie "plan minimum"... A właściwie nie całkiem. Nie tyle odpuszczam, co realizuję jego założenia - rozprawienie się ze stosem książek zalegających od bardzo dawna - w nieco inny sposób.

Pierwszy tydzień października poświęciłam, wraz z kilkoma innymi osobami, na zabawę w czytanie jednego autora przez tydzień. Ursulę K. Le Guin wybrałam m.in. z tego własnie powodu, że miałam na półce kilka jej książek czekających na swoją kolej. Resztę miesiąca mam zamiar przeznaczyć (ok, może nie całkowicie, po coś nowego też na pewno sięgnę, ale w dużej mierze) na doczytywanie rzeczy, które z jakiegoś powodu porzuciłam - oczywiście nie tych, którymi nieodwołalnie pizgnęłam o ścianę, ale tych, które ucierpiały na moim zwyczaju czytania kilku książek naraz.  Taki pomysł, żeby październik uczynić "miesiącem doczytywania książek" rzuciła ostatnio Anna z Ćmy Książkowej i szalenie mi się spodobał.

A z planów związanych z pisaniem - dokończę wreszcie cykl o seriach, ostatni post miał być już dawno, ale się zajęłam "Tygodniem z autorem" i nie wyszło, będzie, jako że pora sprzyjająca, zapowiadany ogólny wpis o starej grozie, może ruszę też z notkami o moich ulubionych płytach. Poza tym oczywiście stałe rzeczy, pierwsze zdania, zapowiedzi wydawnicze, bajki na dobranoc itp.

Tydzień z autorem - na ostatniej prostej

Dziś ostatni dzień zabawy. Wygląda na to, że skończę na czterech książkach - trochę zmieniłam zapowiadaną kolejność i zamiast "Wracać wciąż do domu" zdecydowałam się na "Opowieści z Ziemiomorza". Specjalnego powodu nie było, po prostu przyszła mi na to ochota :) Miałam nadzieję na więcej, ale nie wszystko było zależne ode mnie i były dni, kiedy przeczytałam mniej, niż bym chciała.

Ogólne podsumowanie jutro. Dziś tylko chcę powiedzieć, że wszystkie książki mi się podobały i bawiłam się całkiem dobrze. A Wy?