Pomysł podpatrzyłam u Moreni i szalenie mi się spodobał. Pozwoliła mi go podkraść, z czego zamierzam radośnie skorzystać. Może uda mi się dzięki temu trochę rozładować kolejkę ksiażek czekających od dłuższego czasu, przed które ciągle coś się wpycha.
Zamierzam co miesiąc deklarować trzy lub cztery książki - zależnie od ich grubości i tego, czy są po polsku, czy po angielsku - żeby się nie zasypać "lekturami obowiązkowymi" i zostawić sobie miejsce na inne rzeczy. Będą to pozycje, które mam od co najmniej sześciu miesięcy, bo celem zabawy dla mnie jest nadrabianie zaległości. W sierpniu startuję dopiero od połowy, więc wezmę trzy chudzielce po polsku, w tym jeden kryminał:
Od góry:
- Ellery Queen - Przeklęte miasto
- Peter Carey - Historia pewnej mistyfikacji (zapomniałam, że to mam! i już jest korzyść z zabawy :))
- Natalie Zemon Davis - Powrót Martina Guerre'a
Kolejny, nieco może ambitniejszy objętościowo, stosik zaległościowy pojawi się na początku września.
Ha, też mam tę "Historię..." i też zalega. Skutki nabywania książki, bo leży i kosztuje złotówkę ;).
OdpowiedzUsuńTanie książki to zUo.
UsuńPowodzenia:)
OdpowiedzUsuńZobaczymy, co z tego wyniknie :)
Usuń