wtorek, 20 stycznia 2015

O snach po raz pierwszy...

...ale zapewne nie ostatni.

Macie czasem książkowe sny? Mnie się zdarza. Nie za często - a może i często, większości swoich snów niestety nie pamiętam - ale miewam.

Ostatni przytrafił mi się dzisiaj. Śnił mi się wykład, wyciągający bardzo głębokie treści z książki dla dzieci o gadających wydrach, księciu, księżniczce i złych ślimakach-gigantach, napisanej przez japońsko-rosyjskiego, sądząc po nazwisku, autora. Czytałabym :)

4 komentarze:

  1. Ja miewam. Tak na szybko przypominam sobie romansidło o macosze uwodzącej pasierba, skąd zapamiętałam zdanie "Jego ciało mówiło "tak", jego dusza mówiła "nie" oraz hasło w encyklopedii mówiące o tym, że Placido Domingo - Placidus Dominicus żył w średniowieczu (skąd mi się to wzięło, nie wiem). A w czasach szkolnych często we śnie przychodziły mi na myśl wypracowania, jakie miałam napisać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, pierwszy komć! ;)

    A sny śliczne. Ten pierwszy chyba opisywałaś na forum, bo skądś to znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem na pewno opisywałam na forum :).

    OdpowiedzUsuń
  4. O, znowu mam się czym pochwalić ;-). Dzisiejszej nocy śniło mi się, że czytam ogromną księgę, bardzo grubą i wydaną na papierze tzw. biblijnym. Bogato ilustrowaną miedziorytami , które po pewnym czasie zmieniały się w coś w rodzaju żywych obrazów, tzn. grup upozowanych nieruchomych postaci, na które dało się patrzeć pod różnymi kątami (we śnie wszystko jest możliwe). Ogólnie o czym była, nie wiem - rozdział, który akurat czytałam, traktował o historycznych postaciach Don Juana Tenorio i Komandora.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.