Zajrzałam do statystyk. Jest dziesiąty, a zebrałam tylko o siedemdziesiąt wejść mniej, niż przez cały maj (i nie, nie nabiłam ich sobie sama, mam poustawiane co trzeba). Zapewne do wyrównania dojdzie jeszcze dziś, może najpóźniej jutro. Cieszy mnie, że w każdym miesiącu wejść jest coraz więcej - nie mam może parcia na wielką internetową suaffę, ale w końcu prowadzę bloga m.in. po to, żeby się dzielić myślami, treściami i wrażeniami.
Dziękuję wszystkim, którzy mnie odwiedzają regularnie czy mniej regularnie, linkują mnie, zostawiają komentarze. To naprawdę miłe.
Jakie mam dalsze plany i marzenia związane z blogiem? Plany - na razie ciągnąć tak, jak jest. Marzenia - żeby się doczekać wejść z jakichś dziwnych haseł wyszukiwania, to bywa czasem przezabawne :)
A plany bardziej konkretne? Zamierzam zacząć cykl wpisów na styku świata książek i muzyki, uskutecznić trochę książkowego ekshibicjonizmu, pozwierzać się z kolekcjonerskich zapędów i pokazać to i owo, zachęcić do czytania w językach obcych... i jeszcze parę pomysłów mam, ale wszystkiego nie zdradzę tak od razu. Oczywiście będą też drobniejsze wpisy o aktualnie czytanych książkach, muzyczne polecanki i inne takie.
Jak zapewne zauważyliście, Śpiący Kot doczekał się też pobocznych legowisk na Tumblrze i Twitterze. Na tym pierwszym będą głównie obrazki, na drugim - linki do ciekawych artykułów, głównie w temacie bloga, ale nie tylko, będą też rzeczy, które na blogu niekoniecznie mają rację bytu, a chciałabym się nimi podzielić. Zapraszam.
No to tyle, bo takie wpisy organizacyjne są czasem potrzebne, ale i niezbyt ciekawe. Żeby więc nie zanudzić Was ostatecznie, na koniec zostawiam trochę dobrej muzyki:
The Sabbathian - Ritual Rites
Chcę pełną płytę!
Ja zawsze chętna na muzykę, wyszukujesz świetne rzeczy, których nie znam, więc jest co podkradać do słuchania (;
OdpowiedzUsuńMiło mi, czuję się doceniona (i zawstydzona, że ostatnio się obijam na moich blogach).
OdpowiedzUsuń