Kończy się wrzesień - to był dobry miesiąc (oby te ostatnie godziny nie zmieniły mojej opinii na ten temat!).
- Blogowo:
To był najlepszy, jeżeli chodzi o liczbę wejść, miesiąc w historii bloga! Zajęło mi trochę czasu, żeby wrócić do poziomu sprzed spowodowanej problemami zdrowotnymi przerwy z późnej jesieni i zimy zeszłego roku, ale od jakiegoś czasu wykres ostro pnie się do góry. To cieszy - co prawda nie zależy mi na statystykach w sensie, żebym miała się promować, spamować, czy zmieniać styl prowadzenia strony, ale każde wejście i każdy komentarz to powód do radości, w końcu jednak wybrałam formę bloga, a nie zeszytu trzymanego w szufladzie, bo chciałam się pewnymi sprawami dzielić. Dodałam sporo rzeczy, nie udało mi się tylko, znowu, niestety, wrzucić zapowiadanych notek muzycznych.
- Czytelniczo:
Jest nieźle. Praktycznie wypełniłam plan minimum, czytam obecnie ostatnią książkę, i jeszcze coś tam dorzuciłam - podsumowanie drugiej połowy września będzie w niedzielę (jutro raczej tu nie zajrzę, mam dość mocno zapchany życiem towarzyskim dzień ;)) albo na początku przyszłego tygodnia.
- Życiowo:
Tegorocznny wrzesień był zdominowany przez sprawy związane z nową pracą, którą zaczynam od przyszłego tygodnia - no więc w sumie też pozytywnie, choć oczywiście, jak to przy czymś nowym, mam trochę obaw. Poza tym - wszystko układa się normalnie, nie pojawiają się, odpukać, żadne większe nowe problemy, jakoś wszystko idzie do przodu :)
- A czego oczekuję od października?
Żeby nie było gorzej, to przede wszystkim. Mam nadzieję, że szybko wciągnę się w nowe obowiązki, opanuję konieczne umiejętności i za miesiąc będę mogła się tu pochwalić, że całkowicie odnalazłam się w nowej pracy. Wielkich planów blogowych nie robię, bo nie wiem, czy w tych pierwszych dniach będę miała głowę do pisania, ale postaram się w miarę regularnie tu zaglądać (i na pewno podzielę się pierwszymi wrażeniami z bycia "po drugiej stronie" w bibliotece, którą znam od dziecka :)). Czytelniczo - dziś kończy się głosowanie na mój październikowy plan minimum, zostało jeszcze kilka godzin, więc, jeżeli ktoś nie kliknął, to będę bardzo wdzięczna. Jestem zadowolona z tego, jak to wypadło we wrześniu, więc przez jakiś czas będę się trzymać tej formy.
Miłośniczka jabłek jak widzę. ja bym mógł jeść kilogram dziennie i bym się nie znudził. To samo mandarynki i czereśnie. To takie owoce, które mogę jeść bez ograniczeń. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w biblio i w przyszłym miesiącu, żeby również był dobry. :)
Raczej chodziło o względy estetyczne i skojarzenie z porą roku ;) Lubię jabłka, ale nie szaleńczo.
UsuńDzięki za życzenia.
Życzę Ci zatem powodzenia w nowej pracy i oczywiście czasu na dobrą lekturę.
OdpowiedzUsuńDzięi :) Czas na lekturę na pewno się znajdzie, choć teraz będę miała rozkład dnia mniej elastyczny niż do tej pory. W końcu będzie trzeba być w miarę na bieążąco ;)
Usuńniezłe podsumowanie ;D ja nie mam siły do takich :D
OdpowiedzUsuńJa w sumie też nie zawsze robię, ale dziś mnie tak jakoś wzięło.
UsuńWszystkiego dobrego w nowej pracy :) Październik będzie super :)
OdpowiedzUsuńPodsumowania gratuluję i życzę jak najszybszego odnalezienia się w nowej pracy.
OdpowiedzUsuńA po tej notce mam ochotę na jabłko. :D
Najważniejsze, że wrześniowe wyniki Cię zadowalają. Niech październik będzie jeszcze lepszy! :)
OdpowiedzUsuńOby kolejny miesiąc był tylko lepszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za miłe słowa!
OdpowiedzUsuń