poniedziałek, 2 października 2017

Ostatnie lektury

Remont ograniczył mi na pewien czas możliwość korzystania z komputera - po tym, ile w tym czasie przeczytałam widać, jaki to złodziej czasu! Udało mi się wrócić na całego do czytania po angielsku, co mnie cieszy.

  • Kazimierz Rudzki (red.) - Dymek z papierosa czyli wspomnienia o scenach, scenkach i nadscenkach



Zbiór wspomnień o przedwojennych kabaretach, teatrzykach muzycznych i rewiowych itp. Bardzo ciekawa lektura!

  • Nic Pizzolatto - W drodze nad Morze Żółte



Rzadko sięgam po opowiadania (nie licząc starej grozy), ale tę książkę przeczytałam z wyjątkową przyjemnością. Może jednak się przekonam do krótszych form? Zdecydowanie polecam. Ostrzegam, smutne.

  • Stanisław Lem - Dzienniki gwiazdowe



Sięgnęłam po to, żeby spróbować zwalczyć podstawówkową traumę po Pirxie. Czy się udało? Chyba tak. Może nie zostanę ogromną wielbicielką Lema, ale myślę, że jeszcze coś w przyszłości przeczytam. Zabawnie i inteligentnie. W następnej kolejności przeczytam coś poważnego, możę "Solaris".

  • Vivian Shaw - Strange Practice



Urocze :) Zresztą - czego tu nie lubić w opowieści o Grecie Helsing (z TYCH Helsingów, "Van" zginęło gdzieś po drodze), lekarce potworów, która wraz z bardzo sympatycznymi wampirami i demonami walczy z sektą morderczych mnichów? Bardzo sympatyczna lektura na poprawę humory przy jesiennych szarugach.

  • Paul Magrs - Conjugal Rites



Trzecia część cyklu o Brendzie i Effie, bardzo miła zabawa z klasycznymi horrorowymi postaciami i motywami w komediowej oprawie. Tak jak i poprzednią - polecam na jesień (ale lepiej zacząć od początku, od "Never the Bride").

  • Jim Butcher - Death Masks


W przeciwieństwie do dwóch poprzednich ta pozycja ma polskie tłumaczenie, ale zaczęłam czytać serię O Harrym Dresdenie po angielsku w momencie, kiedy z wydawaniem polskich wersji było jakieś zamieszanie i tak już zostało. Często słyszę, ze im dalej w ten cykl, ym lepiej - i chyba to prawda.

  • Rick Riordan - Taniec wdowca



Niedawno pisałam o pierwszej części, teraz pora na dugą. Całkiem fajne, ale chciałabym więcej Roberta Johnsona :)

  • Sarah Hilary - Smak strachu


Czyta się bardzo dobnrze, trzyma w napięciu, jak i dwie poprzednie z tego cyklu, ale korekta przepuściła gruby błąd ortograficzny, co nieco psuje efekt. Mimo to polecam.

  • Julia Heaberlin - Polne kwiaty


Kiedyś wspominałam o tej książce w jednym z postów o zapowiedziach wydawniczych, teraz w końcu ją przeczytałam. Całkiem wciągające.

Uff, wszystko? Chyba wszystko :)

6 komentarzy:

  1. Nie jestem obiektywna, bo to moja ulubiona powieść. "Solaris" trzeba przeczytać koniecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Dymek z papierosa! Trzeba poszukać w bibliotece.
    Ja lubię czytać opowiadania. Zainteresowałaś mnie tym zbiorem Pizzolattiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cykl o Dresdenie to mój must have i Szanowny sumiennie wypełniając małżeńskie obowiązki dostarcza mi kolejne jego części. Bardzo lubię ;) Poza tym Twój wpis jest kolejnym w ciągu ostatniego tygodnia, gdzie natykam się na twórczość Lema i chyba wreszcie potraktuję to w ramach jakiegoś "znaku" ^^

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.